List Kaczyńskiego do Ziobry i zarzuty o ukrywanie przestępstwa
Zespół ds. Rozliczeń Prawa i Sprawiedliwości złożył zawiadomienie na Jarosława Kaczyńskiego, powołując się na art. 231 par. 2 Kodeksu karnego.
Zespół ds. Rozliczeń Prawa i Sprawiedliwości złożył zawiadomienie na Jarosława Kaczyńskiego, powołując się na art. 231 par. 2 Kodeksu karnego. Zawiadomienie dotyczy rzekomego braku powiadomienia prokuratury o wykorzystaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości do celów kampanii wyborczej.
Roman Giertych poinformował o tym w serwisie X, wskazując, że motywem ukrywania informacji była chęć uzyskania dotacji przez PiS. Za tego typu przestępstwo grozi kara od roku do dziesięciu lat więzienia.
Decyzja o złożeniu zawiadomienia jest następstwem ujawnienia przez "Gazetę Wyborczą" listu, który Jarosław Kaczyński miał skierować do Zbigniewa Ziobry, ówczesnego ministra sprawiedliwości.
W liście Kaczyński zwracał się o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w kampanii wyborczej.
Kilka minut przed ogłoszeniem przez Giertycha, posłowie Koalicji Obywatelskiej, Agnieszka Pomaska oraz Michał Szczerba, zorganizowali konferencję prasową w Sejmie.
Poinformowali na niej o złożeniu wniosku do Państwowej Komisji Wyborczej o wznowienie postępowania w sprawie sprawozdania finansowego PiS za 2019 rok.
Pomaska wskazała, że ze względu na nieprawidłowości ujawnione w liście do Ziobry, istnieje potrzeba ponownego przeanalizowania sprawozdań finansowych partii zarówno za 2019, jak i 2023 rok.
Premier Donald Tusk, odnosząc się do ujawnionego listu, zadał trzy pytania, na które jego zdaniem Kaczyński powinien natychmiast odpowiedzieć.
Pytał, czy list jest autentyczny, czy Kaczyński wiedział o wykorzystaniu nielegalnych środków, i czy poinformował o tym prokuraturę.
Tusk podkreślił, że każdy funkcjonariusz publiczny ma obowiązek prawny natychmiastowego powiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
Publikacja "Gazety Wyborczej" oraz działania opozycji wywołały różne reakcje wśród polityków Zjednoczonej Prawicy.
Piotr Gliński stwierdził, że nie jest odpowiednią osobą do recenzowania działalności Solidarnej Polski i wyraził wątpliwości co do przekroczenia standardów.
Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS, określił publikację jako "kolejny kapiszon Gazety Wyborczej" i podkreślił, że Kaczyński zawsze dbał o transparentność w życiu publicznym, stąd jego list do Ziobry miał na celu wyjaśnienie ewentualnych nieprawidłowości.