Wybory do Parlamentu Europejskiego w Holandii. Wyniki exit poll
Jak wynika z opublikowanego sondażu exit poll, były komisarz europejski Frans Timmermans wygrał z liderem skrajnej prawicy Geertem Wildersem w holenderskich wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Były komisarz europejski Frans Timmermans wyprzedził lidera skrajnej prawicy Geerta Wildersa w wyborach do Parlamentu Europejskiego w Holandii, jak wynika z sondażu exit poll przeprowadzonego przez pracownię IPSOS.
Koalicja Zielonej Lewicy i Partii Pracy pod przewodnictwem Timmermansa zdobyła osiem mandatów w czwartkowych wyborach, przewyższając Partię Wolności Wildersa, która uzyskała siedem mandatów, według ostatecznego sondażu exit poll przeprowadzonego przez krajową stację telewizyjną NOS.
Frekwencja wyborcza wyniosła 46,8 procent, w porównaniu do 41,8 procent z poprzednich wyborów pięć lat temu.
Holandia otrzyma 31 z 720 mandatów w nowym Parlamencie Europejskim i była pierwszym krajem, który głosował w wyborach trwających do niedzieli. Ostateczne wyniki dla Holandii będą znane w niedzielny wieczór.
Wynik ten byłby wsparciem dla Timmermansa, twórcy Zielonego Ładu UE, który zrezygnował ze stanowiska wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, by zdobyć władzę w Holandii. Jego centrolewicowa koalicja Zielonej Lewicy i Partii Pracy nie wygrała jednak listopadowych wyborów parlamentarnych.
"Przemysł paliw kopalnych, zanieczyszczenie przyrody i konsekwencje kryzysu klimatycznego – możemy sobie z nimi poradzić, jeśli będziemy współpracować" – głosi program partii.
Wilders powiedział dziennikarzom podczas głosowania, że jego partia zwycięży niezależnie od wyniku, gdyż Partia Wolności nie zdobyła żadnych mandatów w poprzednich wyborach do UE.
Po kilku latach kampanii na rzecz wyjścia Holandii z Unii Europejskiej – "Nexit" – Wilders zrezygnował z tego postulatu w manifeście Partii Wolności na te wybory. Program partii jest jednak mocno eurosceptyczny. "Nie chcemy europejskiego superpaństwa. Będziemy ciężko pracować, aby zmienić Unię od środka" – brzmią postulaty partii Wildersa.
"Chcemy mniejszej imigracji, chcemy zaostrzyć zasady i politykę dotyczącą azylu" – przekazał Wilders po oddaniu głosu.
Proces formowania nowego parlamentu, składającego się z 720 członków wybranych przez około 373 miliony uprawnionych wyborców, rozpocznie się w niedzielę.
Dzisiejszy dzień wyborczy w Holandii dobiegł końca. Według wyników exit poll, które pojawiły się tuż po zamknięciu lokali, największe poparcie zdobyła koalicja Zielonej Lewicy i Partii Pracy, a tuż za nią znalazła się Partia Wolności.
Oficjalne wyniki zostaną ogłoszone w niedzielę wieczorem.
Dziękujemy za śledzenie naszej relacji na żywo. Zachęcamy do odwiedzania naszego portalu internetowego, gdzie znajdą Państwo najnowsze informacje, analizy i komentarze dotyczące wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Dobranoc i do zobaczenia jutro!
Znamy już pierwsze wyniki exit poll!
Według przeprowadzonych sondaży, na prowadzeniu znajduje się partia koalicja Zielonej Lewicy i Partii Pracy, a tuż za nią plasuje się skrajnie prawicowa Partia Wolności.
Oficjalne wyniki poznamy w sobotę lub niedzielę.
Lokale wyborcze w Holandii zostały zamknięte.
Za chwilę ogłosimy wstępne wyniki exit pool.
Została mniej niż godzina do zamknięcia lokali wyborczych w Holandii. Frekwencja do godz. 17:45 wyniosła 30% i jest o 5% większa niż 5 lat temu. Oczekuje się, że ostatnia godzina przyniesie jeszcze większy napływ wyborców.
Do godziny 17:45, 30% uprawnionych do udziału w wyborach, wzięło udział w głosowaniu. To o 5% więcej niż w poprzednich wyborach o tej samej porze. Najwyższa frekwencja sięga początków Parlamentu Europejskiego (1979), kiedy to sześciu na dziesięciu Holendrów poszło do urn.
Do godziny 15:45, 23% uprawnionych do głosowania w holenderskich wyborach do PE oddało swój głos. Przed godziną 18:00 podane zostaną kolejne informacje odnośnie frekwencji.
Pro-rosyjska grupa Hacknet chwali się w mediach społecznościowych, że stoi za cyberatakami na strony internetowe holenderskich partii.
„W imię rusofobii i podwójnych standardów europejskich władz, infrastruktura internetowa Europy ucierpi z rąk rosyjskich hakerów” - napisali dziś hakerzy, twierdząc, że koordynują wspólny atak zbieżny z wyborami europejskimi.
Strony internetowe instytucji UE także są ofiarą cyberataków; strona internetowa Europejskiego Trybunału Obrachunkowego jest obecnie niedostępna
Wyniki wyborów parlamentarnych pośrednio wpłyną na to, kto będzie kierował następną Komisją Europejską, potężnym organem wykonawczym UE. Analitycy zwracają uwagę na potencjalny wzrost poparcia dla skrajnej prawicy oraz możliwość sojuszu między Europejskiej Partii Ludowej a prawicowymi ugrupowaniami.
Choć Holandia jest wczesnym testem dla skrajnej prawicy, uwaga wkrótce skupi się na większych gospodarkach UE, które otworzą swoje lokale wyborcze w nadchodzących dniach. Partia Narodowego Zjednoczenia Marine Le Pen ma przewagę we Francji, podobnie jak partia Meloni we Włoszech i partia Fidesz premiera Węgier Viktora Orbana.
W Niemczech skrajnie prawicowa AfD zajmuje drugie miejsce, po opozycyjnych konserwatystach. W Austrii skrajnie prawicowa Partia Wolności jest na dobrej drodze do zwycięstwa. Sondaże wskazują, że Europejska Partia Ludowa ma szansę zdobyć 172 mandaty, Socjaliści i Demokraci - 143, a Odnówmy Europę - 75, chyba że skrajnie prawicowe partie utworzą koalicję.
Holenderska partia Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny poinformowała, że jej strona internetowa padła ofiarą cyberataku. Z kolei partia powiązana z centroprawicową Europejską Partią Ludową oświadczyła, że strona internetowa partii jest ofiarą ataku DDoS.
"Uważamy to za atak na wolne, demokratyczne wybory w dniu wyborów. Zgłaszamy to odpowiednim władzom. Nasza strona jest teraz ponownie dostępna" - napisała partia w swoim oświadczeniu.
Do godziny 13:45 frekwencja wyniosła 15%, w porównaniu do 14% o tej samej porze w 2019 roku. W wyborach do PE w 2019, 42% wyborców wzięło udział w głosowaniu, podczas gdy średnia w Unii Europejskiej wyniosła 51%.
Tradycyjnie, najniższą frekwencję w wyborach parlamentarnych odnotowuje się w Europie Wschodniej, w takich krajach jak Słowacja, Chorwacja, Czechy i Słowenia, natomiast najwyższą frekwencję zanotowano w Belgii, czy Luksemburgu. Nie jest to jednak zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że w tych krajach głosowanie jest obowiązkowe.
Tegoroczne wybory odbywają się w kluczowym momencie dla Unii Europejskiej, zmagającej się z bezprecedensowymi wyzwaniami. Sytuację komplikuje konflikt na Ukrainie – największy w Europie od II wojny światowej. Wojna zmusiła rządy UE do poszukiwania funduszy na obronność, zaniedbywaną przez lata.
Strach przed agresją Rosji jest szczególnie silny na wschodniej flance, gdzie wspomnienia o okupacji sowieckiej są nadal żywe. Jednak dla wielu Europejczyków najważniejsze są bieżące problemy – wysokie ceny, zmniejszona siła nabywcza, rosnące nierówności i stagnacja gospodarcza. Te kwestie dominują w priorytetach wyborców.
Znaczny wzrost wniosków o azyl, sięgający 1,14 miliona w 2023 roku, wywiera presję na nową reformę migracyjną UE, która wejdzie w życie za dwa lata. Tymczasem Zielony Ład spotyka się z oporem, zwłaszcza rolników, mimo że zmiany klimatyczne przyspieszają – rok 2023 był najgorętszy w historii, a cel 1,5°C staje się coraz trudniejszy do osiągnięcia.
Unia Europejska stawia czoła wyzwaniom gospodarczym, szczególnie w kontekście spadającej konkurencyjności wobec USA i Chin, co wywołało wezwania do wspólnego pożyczania, konsolidacji biznesowej i reformy finansowej. Konflikt Izraela z Hamasem wywołał debatę wśród młodzieży, a zmiany demograficzne zapowiadają starzejącą się i kurczącą siłę roboczą.
Inne problemy to naruszenia praworządności, zagrożenia zagraniczną ingerencją i dezinformacją oraz akty przemocy wobec polityków, jak próba zamachu na premiera Słowacji. Eksperci używają terminu "polikrzyzys", aby opisać obecną sytuację, gdzie wiele kryzysów wzajemnie się potęguje.
Do godziny 10:30, 7% uprawnionych Holendrów oddało swoje głosy w wyborach do PE. W 2019 roku, o godz. 10:30, frekwencja również wynosiła 7%.
Po godz. 14:00, ogłoszone zostaną kolejne dane na temat frekwencji wyborczej.
Geert Wilders, lider holenderskiej Partii Wolności, wyraził swoje stanowisko w sprawie prawa migracyjnego, po tym jak oddał swój głos w wyborach.
"Chcemy mniejszej imigracji, chcemy zaostrzyć zasady i politykę dotyczącą azylu" - poinformował Wilders. Jego słowa odzwierciedlają stanowisko partii w tej kwestii, sugerując potrzebę bardziej restrykcyjnego podejścia w tych obszarach.
Sondaże sugerują, że skrajna prawica może zdobyć około jednej czwartej z 720 miejsc w nowym parlamencie - wystarczająco dużo, by wpłynąć na politykę UE.
W ratuszu w Hadze wyborców powitała rześka, słoneczna pogoda, a kolejki przed lokalami wyborczymi tworzyły się jeszcze przed otwarciem.
Simone Nieuwenhuys, 48-letnia urzędnik finansowy, opowiedziała się za zmianami w Unii Europejskiej, krytykując obecny kierunek rozwoju i oddając swój głos na Partię Wolności Geerta Wildersa. "Chciałabym zobaczyć zmiany w UE. Nie podoba mi się jej obecna trajektoria" - wyznała w rozmowie z AFP.
Jej wybór był reakcją na politykę azylową i imigracyjną, które uznaje za kluczowe. "Niekoniecznie popieram Partię Wolności, ale chcę głosować na opcję, która będzie stawiała na hamowanie tych procesów" - dodała.
Skrajnie prawicowa Partia Wolności, oraz koalicja Zielonej Lewicy z Partią Pracy, mają po 8 mandatów, jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez Ipsos w ostatnim dniu kampanii wyborczej.
Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji ma otrzymać 5 miejsc w parlamencie. Z kolei Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny i Demokraci 66 mogą liczyć na dwa mandaty.
Pozostałe partie mają szansę na jedno miejsce, z wykluczeniem Unii Chrześcijańskiej, Politycznej Partii Protestantów i Forum na rzecz Demokracji. Partie te nie uzyskają żadnego z mandatów.
Rozpoczęły się wybory europejskie. Pierwszym krajem, w którym odbywa się głosowanie, jest Holandia. Lokale wyborcze są otwarte od godziny 7:30, a zamknięte zostaną o godzinie 21:00, kiedy to poznamy wyniki sondażu exit-poll przeprowadzonego przez pracownię IPSOS.
Źródło: Informowani.pl / AFP