Mette Frederiksen, duńska premier, zaatakowana w Kopenhadze
Premier Danii, Mette Frederiksen, została zaatakowana przez mężczyznę na jednej z centralnych ulic Kopenhagi.
Premier Danii Mette Frederiksen padła ofiarą ataku na placu Kultorvet w centrum Kopenhagi, poinformowała duńska agencja prasowa, powołując się na kancelarię szefowej rządu. Napastnik został zatrzymany przez policję.
Szczegóły ataku nie są jeszcze w pełni jasne. Duńskie media spekulują, że premier mogła zostać uderzona lub pobita. "Premier jest zszokowana incydentem" - przekazała jej kancelaria. Zarówno duńska policja, jak i służby specjalne PET potwierdziły incydent, jednak odmówiły podania dalszych szczegółów na ten temat.
Frederiksen, liderka socjaldemokratów, uczestniczyła w kampanii wyborczej Christel Schaldemose, kandydatki swojej partii do Parlamentu Europejskiego. Do ataku doszło już po zakończeniu spotkania wyborczego. W piątkowy wieczór Schaldemose poinformowała agencję Ritzau, że obecność premier na placu Kultorvet nie miała bezpośredniego związku z jej kampanią.
Wielu ministrów duńskiego rządu wyraziło swoją dezaprobatę dla aktu agresji. Minister kultury Jakob Engel-Schmidt oświadczył, że "każdy atak na wybranego w wyborach polityka to atak na całą naszą demokrację." Z kolei minister obrony Troels Lund Poulsen stwierdził, że" to nie jest Dania."
Do sprawy odniósł się Peter Skaarup z partii Duńscy Demokraci. "Można się nie zgadzać co do polityki, ale przemoc jest i będzie całkowicie niedopuszczalna. Swoje myśli kieruję do premier Mette Frederiksen, której bez względu na wszystko należy pozwolić na prowadzenie kampanii wyborczej bez narażania się na brutalne ataki. Dobrze, że sprawca został już aresztowany" - napisał na platformie X.
Atak na duńską premier spotkał się również z reakcją zagranicznych polityków. "Mam szczerą nadzieję, że czuje się dobrze. Atak na demokratycznie wybranego przywódcę jest także atakiem na naszą demokrację. Dziś wieczorem moje myśli i myśli mojej rodziny są z nią" - napisał premier Szwecji Ulf Kristersson.