Rosyjski atak na Charków. Siedem ofiar, w tym 14-letnia dziewczynka
Liczba ofiar śmiertelnych piątkowego rosyjskiego ataku na Charków wzrosła do siedmiu, w tym 14-letniej dziewczynki. 97 osób zostało rannych, a stan 20 z nich jest ciężki – poinformował szef władz obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow, cytowany przez portal Ukrainska Prawda.
Liczba ofiar śmiertelnych piątkowego rosyjskiego ataku na Charków wzrosła do siedmiu, w tym 14-letniej dziewczynki. 97 osób zostało rannych, a stan 20 z nich jest ciężki – poinformował szef władz obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow, cytowany przez portal Ukraińska Prawda. Bilans ofiar może być jeszcze wyższy.
Rosyjskie wojsko uderzyło w pięć lokalizacji w Charkowie, w tym w 12-piętrowy budynek mieszkalny, plac zabaw, magazyn i pięć samochodów. Uszkodzone zostały również trzy domy. Ukraińskie władze oświadczyły, że na miasto spadło pięć bomb kierowanych wystrzelonych z samolotów w rosyjskim obwodzie biełgorodzkim. Tego typu bomby, nazywane szybującymi, są wyposażone w system nawigacji naprowadzający na cel i są trudne do przechwycenia przez systemy obrony przeciwlotniczej.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski potwierdził śmierć 14-letniej dziewczynki w wyniku ataku. W reakcji na tragiczne wydarzenia Zełenski ponowił apel do zachodnich sojuszników o umożliwienie Ukrainie użycia zachodniej broni dalekiego zasięgu do ataków na bazy wojskowe w głębi Rosji.
"Do tego ataku (...) by nie doszło, gdyby nasze Siły Obronne miały możliwość niszczenia rosyjskich samolotów wojskowych tam, gdzie się znajdują" – napisał prezydent Ukrainy na Telegramie. "I nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby ograniczać obronę Ukrainy" – dodał.
Atak na Charków to kolejny przykład brutalności rosyjskiej agresji na Ukrainę. Rosyjskie wojsko regularnie atakuje cele cywilne, co stanowi naruszenie prawa międzynarodowego. Apel Zełenskiego o broń dalekiego zasięgu wynika z potrzeby skuteczniejszego odpierania rosyjskich ataków i ochrony ludności cywilnej. Dostarczenie Ukrainie takiej broni pozwoliłoby na niszczenie rosyjskich samolotów jeszcze przed startem i ograniczyłoby możliwości przeprowadzania ataków na ukraińskie miasta.
Dyskusja na temat dostarczenia Ukrainie broni dalekiego zasięgu trwa od początku wojny. Zachodni sojusznicy obawiają się, że użycie takiej broni do ataków na cele w Rosji mogłoby doprowadzić do eskalacji konfliktu. Jednak w obliczu coraz brutalniejszych ataków na ludność cywilną, coraz więcej głosów opowiada się za zwiększeniem wsparcia militarnego dla Ukrainy, w tym dostarczeniem broni dalekiego zasięgu.