Wojna w Strefie Gazy. Izrael zaatakował "strefę humanitarną"
Z relacji dziennikarzy i świadków wynika, że izraelskie czołgi przejęły kontrolę nad rondem al-Awda w Rafah na południu Strefy Gazy.
Z relacji dziennikarzy i świadków wynika, że izraelskie czołgi przejęły kontrolę nad rondem al-Awda w Rafah na południu Strefy Gazy. Rondo to znajduje się około 500 metrów od granicy z Egiptem.
Miejscowi urzędnicy twierdzą, że w ciągu nocy w Rafah zginęło co najmniej 16 osób, a we wtorek odnotowano dodatkowe 21 zgonów w obozie dla uchodźców.
Rafah jest obecnie schronieniem dla setek tysięcy osób wysiedlonych z innych części Strefy Gazy. W niedzielę izraelski atak lotniczy spowodował śmierć 45 osób w obozie dla uchodźców, co Izrael nazwał „tragicznym nieszczęściem”.
Hiszpania, Irlandia i Norwegia oficjalnie uznały we wtorek niepodległość Palestyny, wbrew ostremu sprzeciwowi ze strony Izraela.
Po ataku przeprowadzonym przez Hamas na południowym terytorium Izraela 7 października, kraj ten rozpoczął kampanię militarną w Strefie Gazy, mającą na celu wyeliminowanie organizacji. Mówi się, że od początku konfliktu zginęło co najmniej 36 090 osób.
Izraelskie czołgi przejęły kontrolę nad rondem al-Awda, istotnym dla miasta obszarem, na terenie którego znajdują się główne banki, instytucje rządowe, firmy i sklepy. Działania wojskowe są następstwem serii brutalnych incydentów w regionie.
Resort Zdrowia kierowany przez Hamas donosi, że w wyniku ataku na obóz dla uchodźców w zachodniej części Rafah zginęło 21 osób, a 64 zostały ranne. Siły Obronne Izraela (IDF) zaprzeczyły jednak, jakoby przeprowadziły dzisiejszy atak na strefę humanitarną Al-Mawasi.
Sytuacja ta ma miejsce po przeprowadzonym w zeszłą niedzielę śmiercionośnym nalocie Sił Obronnych Izraela w mieście Rafah, w wyniku którego zginęło co najmniej 45 Palestyńczyków. Izraelskie wojsko określiło niedzielny incydent jako „tragiczny wypadek”, co spotkało się ze sprzeciwem na arenie międzynarodowej.
Członkowie izraelskiego rządu oświadczyli, że broń składowana w pobliżu obozu może być przyczyną pożaru, jednakże jest „zbyt wcześnie, aby ustalić” jego dokładną przyczynę. Daniel Hagari, rzecznik Sił Obronnych Izraela (IDF), stwierdził, że amunicja użyta w ataku nie mogła sama doprowadzić do tak dużego pożaru.
Z kolei Hiszpania, Irlandia i Norwegia oficjalnie uznały niepodległość państwa palestyńskiego, wywołując tym samym ostrą krytykę ze strony Izraela.
Siły Obronne Izraela zaprzeczają, jakoby ich celem był obóz al-Mawasi w mieście Rafah. Wcześniej resort zdrowia kierowany przez Hamas informował, że atak na obóz dla uchodźców w zachodniej części Rafah doprowadził do 21 ofiar śmiertelnych i 64 osób rannych.
"W rzeczywistości, wbrew ostatnim doniesieniom, Siły Obronne Izraela nie zaatakowały strefy humanitarnej w Al-Mawasi" - poinformowano w krótkim oświadczeniu w serwisie X.
Według resortu zdrowia kierowanego przez Hamas, dzisiejszy atak w mieście Rafah na południu Strefy Gazy spowodował śmierć 21 osób, zaś 64 zostały ranne. Rzecznik palestyńskiej administracji, Nabil Abu Rudeineh, opisał incydent jako „masakrę”, o czym poinformowała agencja prasowa Wafa.
Zdaniem przedstawicieli służby zdrowia w Strefie Gazy, izraelskie ataki lotnicze skierowane przeciwko obozowi namiotowemu w strefie ewakuacyjnej na zachód od Rafah spowodowały śmierć co najmniej 21 osób. Po raz pierwszy Izraelczycy zaatakowali czołgami centralne dzielnice Rafah.
Jak informują świadkowie, w Rafah brakuje szpitali, więc ranni i zmarli trafiają do szpitali polowych Międzynarodowego Korpusu Medycznego, jednakże brak karetek pogotowia i paliwa uniemożliwiają transport rannych.
Od blisko miesiąca do Strefy Gazy nie docierają żadne dostawy, co według miejscowych pogarsza katastrofalną już sytuację.
Izraelskie wojsko bada możliwość, że niedzielny nalot izraelskiego wojska w Rafah doprowadził do pożaru w pobliskim kompleksie składującym broń, który następnie wywołał pożar w obozie namiotowym dla przesiedlonych Palestyńczyków, co spowodowało śmierć kilkudziesięciu osób.
Daniel Hagari, rzecznik Sił Obronnych Izraela (IDF), stwierdził, że amunicja użyta w ataku nie mogła sama doprowadzić do tak dużego pożaru.
Sprecyzował, że celem ataku był budynek, w którym odbywało się spotkanie dwóch wysokich rangą dowódców Hamasu, a obiekt znajdował się poza wyznaczoną strefą humanitarną.
Hiszpania, Irlandia i Norwegia oficjalnie uznały we wtorek niepodległość Palestyny, wbrew ostremu sprzeciwowi ze strony Izraela. Decyzja ta została podjęta dopiero po siedmiu miesiącach trwającego w Strefie Gazy wzmożonego konfliktu, w efekcie którego Izrael stał się coraz bardziej odizolowany na arenie międzynarodowej.
Rządy w Madrycie, Dublinie i Oslo, przystępując do ponad 140 ze 193 państw członkowskich ONZ uznających istnienie państwa palestyńskiego, mają na celu zwiększenie wysiłków na rzecz zawieszenia broni w trwającym obecnie konflikcie między Izraelem a Hamasem w Strefie Gazy.
Jak poinformowało Ministerstwo Zdrowia Hamasu, co najmniej 45 osób, w tym kobiety i dzieci, straciło życie w wyniku izraelskiego nalotu na obóz dla przesiedlonych Palestyńczyków w Rafah, mieście położonym w południowej części Strefy Gazy.
Siły Obronne Izraela (IDF) potwierdziły atak powietrzny, informując, że jego celem było zabicie dwóch wysokich rangą przedstawicieli Hamasu. Przyznały jednak, że atak i wynikający z niego ostrzał mogły zaszkodzić cywilom i obecnie analizują te doniesienia.
Atak ten nastąpił zaledwie kilka godzin po tym, jak Hamas wystrzelił osiem rakiet z Rafah w kierunku Tel Awiwu, przeprowadzając pierwszy taki atak na centralne miasto Izraela od stycznia.