Pożar centrum handlowego w Warszawie. Sytuacja sprzedawców tragiczna

Strażacy opanowali pożar hali magazynowo-handlowej przy ulicy Marywilskiej w Warszawie. Centrum handlowe, w którym znajdowało się 1,4 tys. stoisk, doszczętnie spłonęło. Przyczyny wybuchu ognia są wciąż badane.

Strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze o godzinie 3:31 w nocy z soboty na niedzielę. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że znaczna część budynku jest objęta płomieniami. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie, a strażacy zmagali się z nim przez kilka godzin. W kulminacyjnym momencie akcji gaśniczej na miejscu pracowało 99 wozów bojowych i 240 strażaków.

Główny komendant straży pożarnej nadbryg. Mariusz Feltynowski poinformował, że w hali prawdopodobnie nie zachowywano wszystkich zasad ochrony przeciwpożarowej. M.in. oddzielenia przeciwpożarowe między częściami hali miały nie być zamknięte.

Strażacy ustalają również, czy przyczyną szybkiego rozprzestrzeniania się ognia mogło być np. nagromadzenie łatwopalnych materiałów

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska poinformował, że na niektórych stacjach pomiarowych odnotowano przekroczenia norm pyłów PM10 i PM2,5. Zalecano mieszkańcom nie otwierać okien i drzwi.

Sytuacja handlowców, którzy stracili miejsce pracy w wyniku pożaru, jest dramatyczna. Miejski ratusz obiecuje pomoc, a posłanka Lewicy Anna-Maria Żukowska zapowiedziała interwencję u premiera Donalda Tuska.

"Ogromna tragedia dla kupców. Czy przypadkowa? Można wątpić. Będę interweniowała o pomoc dla kupców i pracowników u premiera" - poinformowała w mediach społecznościowych posłanka.