Czy Korea Północna omyłkowo zbombardowała własną stolicę?
Korea Południowa bada okoliczności poniedziałkowego wystrzelenia przez Koreę Północną dwóch pocisków balistycznych.
Korea Południowa bada okoliczności poniedziałkowego wystrzelenia przez Koreę Północną dwóch pocisków balistycznych.
Istnieje podejrzenie, że jeden z nich eksplodował w locie, a jego szczątki mogły spaść na terytorium Korei Północnej, w pobliżu stolicy kraju, Pjongjangu.
Według informacji przekazanych przez rzecznika południowokoreańskiej armii, Lee Sung-joona, jeden z pocisków miał nieregularną trajektorię lotu i prawdopodobnie eksplodował.
"Trajektoria drugiego pocisku wskazuje, że jego szczątki mogły spaść w pobliżu stolicy Korei Północnej, Pjongjangu" - poinformował Lee Sung-joon, zaznaczając jednak, że armia Korei Południowej nie jest w stanie podać dalszych szczegółów.
Południowokoreańskie Kolegium Połączonych Szefów Sztabów poinformowało, że oba pociski wystrzelono z zachodniego wybrzeża Korei Północnej w kierunku północno-wschodnim. Pierwszy z nich pokonał ok. 600 km, a drugi 120 km.
Seul potępił próby rakietowe, nazywając je "prowokacją, która poważnie zagraża pokojowi i stabilności na Półwyspie Koreańskim". Informacje na temat incydentu przekazano władzom USA i Japonii.
Jeśli informacje o eksplozji pocisku się potwierdzą, będzie to druga nieudana próba rakietowa Korei Północnej w ciągu ostatnich pięciu dni. 26 czerwca rakieta, prawdopodobnie pocisk hipersoniczny, wystrzelona przez ten kraj również eksplodowała w powietrzu.
Eksperci sugerują, że poniedziałkowy test mógł dotyczyć pocisku zbliżonego do KN-23 – balistycznego pocisku krótkiego zasięgu, który Korea Północna dostarcza Rosji.
Władze Korei Południowej nie wykluczają, że celem testów jest zaprezentowanie możliwości północnokoreańskich rakiet potencjalnym nabywcom.