Ekstremalne warunki atmosferyczne
|Stan klęski żywiołowejTracą dobytek życiaŚmigłowce w akcjiGłuchołazy pod wodąOfiary powodziKryzys na południuGroźba powodzi w Nysie. Rozpoczęto ewakuację mieszkańców
"Bardzo proszę, jeśli możecie, ewakuujcie swój dobytek, siebie, swoich bliskich. Warto natychmiast wejść na najwyższą kondygnację budynku, bo fala może być kilkumetrowa. To oznacza, że będziemy mieli zalane całe miasto" – apelował burmistrz Kolbiarz.
W obliczu rosnącego ryzyka przerwania wałów przeciwpowodziowych na Nysie Kłodzkiej, władze Nysy podjęły decyzję o natychmiastowej ewakuacji mieszkańców. Sytuacja jest bardzo poważna, a fala powodziowa może sparaliżować całe miasto.
Dramatyczne apele burmistrza Nysy, Kordiana Kolbiarza, w mediach społecznościowych nie pozostawiają złudzeń – groźba przerwania wałów na Nysie Kłodzkiej jest realna i niesie ze sobą ryzyko katastrofalnej w skutkach powodzi.
"Jestem zmuszony ogłosić ewakuację. Sytuacja jest bardzo groźna. Zagraża zdrowiu i życiu" - alarmował burmistrz Kolbiarz w swoim oświadczeniu. "Powodem ogłoszenia ewakuacji jest ryzyko – bardzo duże, rosnące – przerwania wałów przy ulicy Wyspiańskiego".
Władze miasta, we współpracy ze służbami, natychmiast przystąpiły do akcji ewakuacyjnej. Na terenie Nysy wyznaczono punkty ewakuacyjne, m.in. Halę Nysa przy ul. Sudeckiej. Mieszkańcy proszeni są o zachowanie spokoju i bezwzględne stosowanie się do poleceń służb.
"Bardzo proszę, jeśli możecie, ewakuujcie swój dobytek, siebie, swoich bliskich. Warto natychmiast wejść na najwyższą kondygnację budynku, bo fala może być kilkumetrowa. To oznacza, że będziemy mieli zalane całe miasto" – apelował burmistrz Kolbiarz.
Na miejscu trwają intensywne prace mające na celu wzmocnienie zagrożonych wałów. Z Krakowa wysłano helikopter, który zrzuca worki z piaskiem w newralgicznym punkcie przy ulicy Wyspiańskiego. W akcję ratunkową zaangażowane są wojsko i straż pożarna.
By zapobiec najgorszemu, Centrum Operacyjne Ochrony Przeciwpowodziowej Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu zmniejszyło odpływ wody ze zbiornika Nysa z 1000 m3/s do 800 m3/s.
Mieszkańcy Nysy, którzy doświadczyli już tragicznych w skutkach powodzi w 1997 roku, zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. W mieście panuje atmosfera napięcia i niepewności.
"Mieszkańcy Nysy mogą pamiętać powodzie z 1997 roku i każdy wie, gdzie powinien się udać. Proszę, by mieszkańcy nie wdawali się w niepotrzebne dyskusje, dlatego że jeżeli jest decyzja ewakuacji, to sprawa musi być na tyle poważna, że należy tak zrobić" – powiedział w rozmowie z PAP rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu, podkomisarz Dariusz Świątczak.
Starostwo Powiatowe w Nysie na bieżąco publikuje komunikaty i zalecenia dla mieszkańców. Apeluje o zachowanie spokoju, śledzenie komunikatów od służb i przygotowanie się na ewentualność ewakuacji.
"Prosimy o śledzenie komunikatów od służb! (...) Bądźmy odpowiedzialni i przygotowani na taką ewentualność. Zalecamy spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy już teraz, abyśmy mogli reagować, gdy zajdzie taka potrzeba" – czytamy w komunikacie starostwa.
Władze zapewniają, że robią wszystko, aby zapobiec tragedii. Sytuacja jest jednak bardzo dynamiczna i trudna do przewidzenia.
Podczas poniedziałkowego posiedzenia sztabu kryzysowego z udziałem premiera Donalda Tuska we Wrocławiu, prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska poinformowała o "rozmyciu wału na prawym brzegu" Nysy Kłodzkiej poniżej jazu. "Jest konieczność pilnego zabezpieczenia tego rozmycia. Z Krakowa leci helikopter, który będzie zrzucał big bagi z piaskiem" – powiedziała Kopczyńska.